Za nami kolejny Spacer po Puszczykowie z historią w tle. Naszym zdaniem wyjątkowo udany, pełen śmiechu i ciekawostek - kto nie był może żałować! Entuzjastyczni i charyzmatyczni uczestnicy sprawili, że upał był nam niestraszny i z radością przedłużyliśmy naszą wyprawę.
Spotkaliśmy się pod Centrum EkoInfo, standardowo już dając "studencki kwadrans" spóźnialskim ;)
Spacer naszpikowany był atrakcjami - pierwsza zaledwie kilkadziesiąt metrów od EkoInfo - willa Hertha.
A zaraz po drugiej stronie ulicy - Letnisko Silva, gdzie weszliśmy na podwórko i z całych sił staraliśmy się wyobrazić sobie tarasy, karuzelę, korty tenisowe...
Niemalże obok willa z ubiegłego stulecia, która ponoć oryginalnie miała dach miedziany.
Dosłownie dwa kroki dalej kolejny postój - prawdopodobnie właśnie tu znajdowało się Letnisko Policji (a na pewno był tam później zlokalizowany posterunek).
Naprzeciwko nieczynna obecnie pompa - szkoda, bo chłodny prysznic bardzo by nam się przydał :)
Kolejny przystanek, to znana wszystkim Mimoza. Obecnie posterunek Straży Miejskiej, a niegdyś perełka architektury. Spędziliśmy tam duuuużo czasu wyszukując wszystkie piękne detale - dwa przykłady na zdjęciu. Właśnie tutaj zabłysnął nam pan Krzysztof, który tam się urodził i spędził dziecięce lata. Zwiedzanie w połączeniu z jego anegdotkami było wspaniałe!
Wszyscy zgodnie przyznali, że po odrestaurowaniu Mimoza mogłaby się stać wizytówką naszego miasta :)
Kolejny etap spaceru, to "wyprawa w góry". Również tutaj pan Krzysztof nie tracił wigoru pokazując nam źródełko, miejsce gdzie była kapliczka oraz... bazę swojej bandy :)
Ostatecznie pan Maciej odzyskał w końcu posłuch u grupy ;)
"Wspinaczka" dała niektórym uczestnikom w kość - a przypominaliśmy o wzięciu wody do picia... ;) Na szczęście niegdyś odsłonięty szczyt z punktem widokowym obecnie ratował nas przyjemnym cieniem.
Pierwszy przystanek po powrocie w "dolinę" - willa mieszcząca kiedyś urząd pocztowy.
Niedaleko, ukryta w bocznej uliczce - zabytkowa altana, niemalże nietknięta zębem czasu!
Altana należała kiedyś Jadwinówki. Niestety ta ostatnia nie miała tyle szczęścia i ta perła Puszczykowa (najstarszy budynek w tej części miasta) popada coraz bardziej w ruinę. Nadal jednak pozostaje dużą atrakcją dla pasjonatów historii i turystyki.
Po krótkim spacerku i postoju w miejscu, gdzie niegdyś znajdowało się Letnisko Młodzieży Kupieckiej, dotarliśmy do Urzędu Miejskiego- willi z początku XX w.
Przedostatni zakręt i dom z gołębnikiem w kształcie baszty.
A na koniec dworek polski i przemiła niespodzianka, która nas spotkała - właściciele którzy "zdybali" nas na podglądaniu, zaprosili grupę do ogrodu. Opowiedzieli nam o poprzednich mieszkańcach (swoich przodkach) i cierpliwie znieśli nasze szczegółowe oglądactwo ;)
Byliśmy naprawdę pod wielkim wrażeniem, jak można zadbać o zabytkowy już przecież obiekt. Jeszcze raz dziękujemy za zaproszenie!
Chociaż spacer przedłużył nam się dwukrotnie ponad planowany czas, to jesteśmy pewni, że było warto.
A już pod koniec wakacji kolejny spacer. Wyjątkowy, bo mamy nadzieję rozpocząć go przejażdżką drezyną. Potem czeka nas zwiedzanie Ludwikowa - niegdyś letniska w stylu alpejskim, a potem sanatorium. Zapraszamy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz